Od jakiegoś czasu regularnie podrywa mnie z łóżka codziennie pragnienie działania. Wstaję dosyć wcześnie jak na osobę, która pracuje przecież w domu, więc czasu ma bardzo dużo i właściwie może poleżeć na przykład do dziewiątej!
Tak też jeszcze do niedawna było. Zwlekanie ze wstawianiem, bo przecież nikt mnie do roboty nie goni, było moim ulubionym porannym zajęciem.
- A jeszcze troszkę, może pół godzinki, może jeszcze dziesięć minut, ach ta pogoda dzisiaj - tak wietrznie i niebo takie zachmurzone... Może jeszcze trochę poleżę, podrzemię, może coś miłego się przyśni. A ta poduszeczka (trochę ją poprawię) taka miła i cieplutka...
I tak codziennie, przez tygodnie, miesiące, może lata. Jak się wstanie ok. 9.00, to się trochę pokręci po domku, zrobi śniadanko, oczywiście trzeba zobaczyć czy coś nie daj Boże złego nie stało się na świecie. Może jakaś katastrofa lotnicza, może tsunami, może ktoś zamęcza własne dzieci, może psa...
Och, może zajrzę do Internetu, może do portali społecznościowych, przecież zapisałem się już do trzech, podzielę się tymi strasznymi zdarzeniami.. O, ktoś mi wysłał wiadomość, muszę odpowiedzieć itd., itd.
Mija dzień za dniem na sielance, ale trwa to krótko. Przychodzi czas płacenia rachunków, a wtedy jestem na siebie wkurzony, na tak małe efekty mojej pracy, ciągle mi się coś nie udaje, ciągle brakuje na podstawowe zakupy.
To wina polityków, rządu, bo nic nie robią, tylko się kłócą!!! To wina sąsiada, księdza, ojca, matki, brata siostry!!! No cały świat mi się sprzeciwił!!! No jak mam sobie w takich warunkach radzić? JAK???
Jeszcze niedawno, jak ktoś mi mówił, jak o tym czytałem, że trzeba mieć w życiu pasję, to rozumiałem, że to dobra rzecz, że to jest człowiekowi potrzebne do rozwoju. Pasja jest niezbędna do tego, żeby pchać Cię codziennie do przodu. Żebyś się uczył i poszukiwał rozwiązań, żebyś nieustannie odkrywał coś nowego.
Zastanawiałem się nad jednym... Kiedy zauważę, że mam pasję? Jak to rozpoznam? Czy nie będzie to chwilowe zauroczenie jakimś tematem i później nic z tego nie wyjdzie, a ja będę znowu wściekły, że straciłem czas i może pieniądze na jakieś fanaberie.
Otóż odpowiem Ci tak. Pierwszym symptomem, że opanowała Cię pasja jest to, że zaczynasz zrywać się z łóżka bardzo wcześnie i siadasz od razu do pracy! Albo bierzesz wartościową książkę do ręki i czytasz. Czytasz po to, aby tę wiedzę natychmiast wykorzystać w praktyce.
Nikt Cię do tego nie zmusza. A przede wszystkim sam się do tego w żaden sposób nie zmuszasz. Jesteś ciągle gotowy do działania. Każdą wolną chwilę poświęcasz na to działanie. Jeżeli przez jakiś czas nie możesz zajmować się swoją pasją, bo musisz zrobić coś innego, Twoja podświadomość nie śpi i ciągle podsuwa Ci nowe pomysły.
Działasz, działasz działasz. Nagle uświadamiasz sobie jeszcze jedną charakterystyczną rzecz. Nie robisz tego dla pieniędzy, to nie chęć posiadania jest tu celem samym w sobie.
Celem jest ciągły rozwój, ciągłe doskonalenie się, ciągłe szukanie radości i satysfakcji z tego, jak inni patrzą na Ciebie. Z jakim podziwem, z jaką zazdrością, z jakim szacunkiem...
Aż tu nagle ni stąd ni zowąd zaczyna płynąć do Ciebie strumień pieniędzy. Tak jakoś nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo jak to się stało.
Otóż doskonale wiadomo!!! Stałeś się ekspertem w tym, co robisz. Wielu takich jak Ty zostawiłeś za sobą, a teraz oni chcą być tacy jak jesteś teraz. Chcą Ci za to zapłacić, chcą się tego nauczyć, chcą MIEĆ PASJĘ JAK TY!!!
Pamiętaj o jednym. Ciągle staraj się myśleć o Twojej pasji, nawet jak jeszcze nie przydarzyło Ci się olśnienie, nawet jak nie masz pojęcia, co w Twoim życiu będzie tą lokomotywą, co spowoduje, że ruszysz z kopyta i popędzisz do przodu.
Nie przestawaj myśleć i miej szeroko otwarte oczy. Najczęściej bywa tak, że pasja przyjdzie z zaskoczenia, z dnia nadzień. Na mnie spadła jak grom z jasnego nieba i trzyma z całych sił.
Życzę miłego wczesnego wstawania!
A i jeszcze jedna prośba: WŁÓŻ W TO SERCE...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz