środa, 9 marca 2011

Znów się zapisałem!!! Resztą niech się zajmą inni...

Niedawno wszedłem do nowego, prawie zupełnie nieznanego jeszcze w Polsce mlm.

Jak to z takimi sytuacjami bywa wszyscy, którzy czekają na dalsze wiadomości ciągle sprawdzają co się nowego dzieje na stronie, w FAQ. Sprawdzają cały czas informacje w internecie itp.

A informacje pojawiają się bardzo różne. Bardzo często są nie sprawdzone. Bywają też skrajnie subiektywne, zarówno te pozytywne, jak i negatywne, oczywiście też nie potwierdzone przez żadną ze stron.


Jednak, to nie jest dla mnie coś niezwykłego. Zawsze zwolennicy nowego będą optymistami i będą namawiali do zarejestrowania się jak największej liczby osób do nowej firmy. Natomiast Ci wszyscy, którzy boją się nowości z uwagi najczęściej na swoje mało stabilne struktury atakują wszystko, co nowe i szkalują tworząc, albo przekazując swojej strukturze niesprawdzone informacje.

Na razie Ameryki nie odkrywam, ale zastanawia mnie w tym wszystkim podejście niektórych osób. A polega ona na tym, że jak twierdzą: "jestem na początku, wprowadziłem nowy produkt do struktury (jeżeli do swojej, to pół biedy, bo ona to szybko zweryfikuje), a dalszą sprawą niech się zajmą Ci, którzy są pode mną. Generalnie proszę mi nie zawracać głowy, bo mam za dużą listę i nie mam za dużo czasu...

Zaraz, zaraz!!! Przecież to zupełnie nowa firma, nowe produkty, nowy plan marketingowy. Dobrze, jeżeli się zajmuję na co dzień sprawami mlm, to nie będzie mi trudno wyłapać różnice, ale przecież chcę przyciągnąć do tego nowego systemu nowych ludzi. A oni nie są w tym biegli, trzeba im bardzo wiele wytłumaczyć, bo nie mają o tym zielonego pojęcia. A chcieliby może popracować...

Uważam, że taki ktoś - nie przejdzie mi przez gardło: sponsor - musi trzymać rękę na pulsie i w przypadku ukazywania się jakichkolwiek informacji przekazywać je natychmiast w dół struktury. Struktura natomiast uczy się również niezależnie od ww. sponsora i wymiana informacji przebiega w obie strony!

Co gorsza w trakcie konferencji on line - nie ma ich wiele (a może na szczęście), słyszę takie stwierdzenia: "wiele razy już zaryzykowałem i STRACIŁEM, tak naprawdę, to NIC mi się nie udało, wiele razy próbowałem i NIE WYSZŁO". W innym miejscu jeszcze takie: "w Internecie można wyczytać i usłyszeć bardzo wiele złych rzeczy i plotek na temat tej nowej firmy, ale POCZEKAJMY, już niedługo sprzedaż się rozpocznie i wtedy się przekonamy. MOŻE TYM RAZEM SIĘ UDA!!!"

Naprawdę strasznie jestem po tych słowach zbudowany i gotowy do dalszej rekrutacji chętnych do naszej nowej firmy!!!

 LUDZIE TO NIE TAK!!!

Czy to jest postawa człowieka, któremu można zaufać? Czy to jest postawa sponsora, któremu zależy na rozwoju własnych struktur i zwiększaniu świadomości ludzi pod nim?

Tak, świadomość rośnie. Okazuje się, że stoi (a może powinienem napisać leży!) nad nami NIEUDACZNIK, któremu jakimś cudem wreszcie udało się trafić na wierzchołek góry lodowej. Teraz powinien zrobić wszystko, aby się tam utrzymać, aby wykorzystać w końcu swoją szansę.

Ale nie... Jest za bardzo doświadczony. Wie, że nic się na razie nie udało. Wie, że do tej pory wiele włożył, a niczego nie dostał. Wie, że tyle czasu poświęcał kolejnym projektom i wszystko szlag trafił.

Tylko zastanawia mnie jedno, co oprócz tego jadu, tej bijącej od niego smuty, co ja jako partner więcej dostałem? Nie dziwię się, że nic się do tej pory nie udało. Bracie, siej tak dalej, a zbiory będą tak samo obfite! Co mnie obchodzi Twoja trudna przeszłość NIEUDACZNIKA? Co mnie obchodzą Twoje problemy domowe i inne nie związane z nową firmą dziwne Twoje sprawy?

Ludzie, których tu zaprosiłem chłoną jak gąbka, chcą potwierdzenia, że wybrali dobrze! Może nie ma jeszcze zbyt wielu informacji związanych z projektem. Może nie wszystko jeszcze wychodzi. Może jeszcze wiele prób przed nami.

Jednak nie wolno nikomu na początku podcinać skrzydeł i przytłaczać ich swoim pesymizmem wrodzonym lub nabytym. To straszliwy błąd, a co gorsza wpływa na osoby, które są w mojej strukturze. Automatycznie znika entuzjazm, znika zainteresowanie, nikt przecież nie chce później chwalić się, że "nic mu nie wyszło", "wiele straciłem", "nic się nie udało".

Nie jestem zwolennikiem pracy na bazie samego tylko entuzjazmu. Jednak z takim podejściem, jaki powyżej zaprezentowałem trudno cokolwiek osiągnąć. A już na pewno w tym biznesie...

Życzę Ci przede wszystkim optymistycznego sponsora!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz