Drogi Czytelniku, a może współpracowniku już mój...
W momencie, kiedy pojawiłem się na szerszych "falach" Internetu rozpoczęły się ataki ze strony różnych pewnie mocno przez życie skrzywdzonych osób, które zarzucają mi różne rzeczy.
Piszę o skrzywdzonych przez życie i to mocno, bo przecież każdy z nas cierpi czasami, zupełnie niezależnie od sytuacji materialnej, czy duchowej, w jakiej się znalazł. Ja również. Ale do głowy nie przychodzi mi to, żeby pod czyimś filmem wypisywać jakiekolwiek złośliwości.
Tacy ludzie naprawdę mocno cierpią lub cierpieli i teraz wyżywanie się na innych taktują jak wentyl bezpieczeństwa dla swoich frustracji i dyskomfortów psychicznych.
Bo inaczej po co byłyby jakiekolwiek komentarze, wręcz chamskie oceny, bulwersujące wpisy i bezzasadne wręcz ataki?
Ja mam poza tym za mało czasu, aby robić takie rzeczy. W Internecie poszukuję wiedzy i natchnienia. I tak samo traktuję ludzi, z którymi się stykam. Poszukuję inspiracji i wiedzy. Poszukuję też ciekawych kontaktów do wykorzystania nie tylko w biznesie, ale w zwykłej przemiłej konwersacji.
Do czego zmierzam?
Otóż jeżeli podejmiesz się jakiegoś wyzwania, na coś zdecydujesz, rozpoczniesz jakieś przedsięwzięcie, to Twoja droga w dążeniu do wyznaczonego przez Ciebie celu zawsze będzie składała się z podobnych etapów.
Pierwszy to: zauroczenie nowym tematem i nie zauważanie żadnych mankamentów i trudności, jakie podjęcie się go niesie ze sobą. Po prostu euforia. A jeszcze jak poznamy entuzjastycznie nastawionych do tego tematu ludzi, to już zupełna ekstaza!
Drugi to: rozpoczęcie działania. Podjęcie pierwszych kroków, które mają poprowadzić nasz nowy pomysł do tego wymarzonego celu. I tu pojawiają się pierwsze trudności, z którymi wielu sobie nie radzi. Nie chciałbym pisać o statystykach, bo nie o to chodzi. Chodzi bowiem o Ciebie.
Kolejnym etapem, na który wkroczysz, to etap trzeci. Udało się ruszyć. Udało się czasem z wielkim trudem przełamać pierwsze przeszkody, zaczyna się coś kręcić... A tu nagle pojawia się komentator, który pisze, mówi lub w inny sposób daje Ci do zrozumienia, że to co sobą reprezentujesz to kompletne dno, niżej podstawówki, przedszkola. Jesteś idiotą i nieudacznikiem, nieukiem i kłamcą.
Jeżeli jesteś na początku tego etapu, to może to być dla Ciebie przysłowiowa ściana. Bo co masz sobie pomyśleć. Przecież dobierając delikatniej słowa można określić Twój stan wiedzy właśnie na bardzo minimalny. "Tak przecież jest jak on, czy ona pisze" - pomyślisz.
Na tym etapie rezygnuje z dalszego dążenia do celu najwięcej osób i są to rezygnacje obarczone największym ciężarem emocjonalnym, po których dochodzisz do stwierdzenia: do diabła, a przecież ostrzegali mnie przed tym, a ja się dałem nabrać. TO SIĘ NIE MOGŁO UDAĆ!!!
Lecz jednak mimo wszystko jak w tym momencie nie dasz się zastraszyć i idziesz dalej, to okazuje się, że takich dziwnych uwag jest coraz mniej. Mało tego, jeżeli już są, to nie przejmujesz się nimi w ogóle, tylko zastanawiasz, tak jak ja: "co tymi ludźmi kieruje, jakie powody, jaki ból i cierpienie, skąd ta zawiść"?
Jednak to wszystko, co można zrobić, czyli chwilę nad nimi pomyśleć...
Jeżeli uda Ci się przebrnąć przez te pierwsze etapy działania jesteś już na prostej i nie zajmujesz się więcej uszczypliwymi uwagami. Co z tego, że oni uważają, że nie masz racji, jak z Twoich działań wynika zupełnie co innego. Dążysz do swojego celu bez względu na wszystko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz