poniedziałek, 7 listopada 2011

Nie bądź idiotą! Za szkolenia płać na samym końcu!

Bardzo wielu naszych rodzimych marketerów internetowych chwali się (o zgrozo!) długoletnim stażem w popełnianiu błędów na swojej drodze do sukcesu. Chwali się też ciężkimi tysiącami dolarów wydanymi (wyrzuconymi?) na swoją edukację w USA.

Mówią Ci o tym, abyś za niewielkie pieniądze zakupił od nich szkolenie na interesujący Cię temat. Nie za $5000 i nie za $2000 nawet nie za $500, ale już za np. za 199 zł.


Zastanawiam się często nad tym amerykańskim stekiem, który mi próbują podać jeden przez drugiego dzięki Internetowi. Te steki wyglądają podobnie, muszą też chyba identycznie smakować...

Dawno też wiadomo, że steki w Polsce jadane są sporadycznie. Nie widzę sensu namawiać ludzi do niezdrowego amerykańskiego menu. Jesteśmy narodem, który lubi sądzić o sobie, że jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Często mówimy NIE na propozycję intratnego biznesu, tylko dlatego, że ten kto go proponuje nam się nie podoba (nie taka grzywka). Nawet takiego biznesu nie próbujemy z tak błahego powodu przeanalizować i ocenić jego dla nasz przydatność.

Z drugiej strony, nie zrozum mnie źle! Nie namawiam Cię, trzymając się dalej porównań kulinarnych, do obżerania się schabowym, bigosem, czy kiełbachą! Ten etap odszedł też już dawno do lamusa i wcale nie określa przynależności narodowej.

Idzie nowa epoka, nowe zasady, a to oznacza, że czas spędzony na naukach u amerykańskich guru okazuje się stracony. Roślinka wyhodowana w warunkach amerykańskich nie zakorzeni się w Polsce i nie da takich owoców jakich się spodziewasz. Oczywiście każdy doświadczony marketer powinien znać chwyty amerykańskich kolegów, ale na polskim gruncie działają przede wszystkim polskie!

Potrzebujemy własnej szkoły e-biznesu i e-marketingu. Oczywiście wzorce dobrze jest czerpać od tych, którzy osiągnęli sukces, ale raczej należy skorzystać z nasionka, a nie z całej rośliny.

Musimy sami sobie pomóc, musimy rozumieć skąd biorą się trudności, jakie pojawiają się w naszych polskich warunkach. Do tego, aby czegoś się nauczyć niekoniecznie lub niezwykle rzadko służą zakupione w Internecie szkolenia. Tym bardziej, że ostatnio mamy do czynienia z bardzo ciekawym trendem, który można określić następująco: nic nie musisz umieć, znajdź lub wymyśl sobie temat, sprawdź czy jest na topie, możesz przetłumaczyć go nawet z angielskiego i zrób z tego kurs, szkolenie, a następnie sprzedaj...

No świetnie, na pewno znajdą się tacy, którzy przez przypadek kupią, ale czy z tak spreparowanej wiedzy da się w ogóle skorzystać?

Dlatego zanim coś kupisz poszperaj w Internecie, bo wiedza dostępna za darmo jest w nim niezmierzona. Oczywiście musisz wiedzieć czego szukasz. A jak nie wiesz, to tym bardziej NICZEGO NIE KUPUJ!

Szperaj nie dzień, czy dwa - u mnie ten proces trwał tygodniami, zanim trafiłem na coś, co mnie pochłonęło bez reszty. Zapewniam Cię, że nim wydasz jakiekolwiek pieniądze dowiesz się wiele ciekawych rzeczy, zupełnie za darmo.

Jeżeli znajdziesz swoją niszę, swoje hobby, pasję, to jesteś już na dobrej drodze. Drąż wtedy temat do bólu lub do momentu, kiedy nie będziesz już w stanie znaleźć dalszych interesujących Cię wiadomości za darmo.

DOPIERO TERAZ ZASTANÓW SIĘ NAD KUPOWANIEM!!!

Po wielotygodniowych poszukiwaniach będziesz o wiele bardziej zorientowany co Cię interesuje tak naprawdę i kto może Ci taką wiedzę za pieniądze zaoferować. Kupuj właśnie od niego.

Pamiętaj jednak o tym, że istnienie jeszcze jedno, zupełnie darmowe wyjście z sytuacji, które pomoże Ci nauczyć się e-biznesu na tyle, abyś pieniądze, które chciałeś zainwestować w szkolenie mógł zainwestować w dochodowy i konkretny biznes.

Jak to zrobić? Na to pytanie otrzymasz odpowiedź po wpisaniu się na listę:

2 komentarze:

  1. Podzielam Marku Twój pogląd i pozostając przy terminologii kulinarnej odnośnie smaku tych przysłowiowych steków dodam, że zbytnie łakomstwo może spowodować nie tylko uszczerbek w portfelu ale niestrawność ze względu na jakość serwowanego dania. Sporo czasu poświęcam na przeglądanie w necie ofert z różnego rodzaju poradnikami lub materiałami szkoleniowymi i moim zdaniem większość z nich można śmiało zakwalifikować do wszelkiego rodzaju "opowieści dziwnej treści".

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Janku za komentarz. Ja osobiście zakupiłem bardzo wiele różnego rodzaju publikacji większej lub mniejszej wagi i w przeróżnych cenach. Jednak tak naprawdę jak natrafiłem na odpowiednią grupę ludzi, to okazało się, że wiedza przekazywana przez nich jest tak duża, a pracy z wdrożeniem jej w życie/biznes tak wiele, że od tamtej pory nie kupuję już niczego i stąd wziął się pomysł na "przelanie tego w Internet". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń