Na pewno zrozumiałbyś już co mam na myśli Synku. Ale ja nie umiem się na tyle skupić przy Tobie, żeby powiedzieć Ci wszystko to, co tu napiszę.
Przeszliśmy już wiele dobrych i bardzo trudnych chwil. Cieszyliśmy się wspólnie, płakali w odosobnieniu. Robiliśmy wiele wspaniałych rzeczy, ale też krzywdziliśmy się nawzajem.
poniedziałek, 31 stycznia 2011
sobota, 29 stycznia 2011
Pytanie zasadnicze, czyli moc w Twoich rękach!!!
Kiedyś dawno temu byłem fanem fantastyki. Również tej "Fantastyki", czyli miesięcznika, o który walczyło się co miesiąc w kioskach. Zresztą, o co się wtedy nie walczyło...
Chłonąłem literaturę wielu autorów tego gatunku wprost bez opamiętania. Zawsze uwielbiałem czytać, tylko czasem udawałem, że nie mam na to czasu. Teraz znowu mam.
Chłonąłem literaturę wielu autorów tego gatunku wprost bez opamiętania. Zawsze uwielbiałem czytać, tylko czasem udawałem, że nie mam na to czasu. Teraz znowu mam.
czwartek, 27 stycznia 2011
Nie byłem święty... Wiem.
Może Ci się wydaje, że masz przed sobą kolejnego cwaniaczka, który zjadł wszystkie rozumy i teraz będzie się wymądrzał i pokazywał wspaniałe uroki życia jakie wiedzie i jakie niedługo będą Twoim udziałem.
Niestety zanim wiele rzeczy zrozumiałem, popełniałem mnóstwo błędów.. Popełniłem błąd biorąc za żonę osobę, której nie kochałem (tylko tak mi się wydawało). Popełniłem wiele błędów związanych ze swoim życiem zawodowym.
Niestety zanim wiele rzeczy zrozumiałem, popełniałem mnóstwo błędów.. Popełniłem błąd biorąc za żonę osobę, której nie kochałem (tylko tak mi się wydawało). Popełniłem wiele błędów związanych ze swoim życiem zawodowym.
wtorek, 25 stycznia 2011
Automatyczny Biznes czyli internetowe prawo jazdy
Bardzo szanuję osoby, które tak jak ja, pragną powiedzieć całą prawdę o mlm, albo przynajmniej jak najbardziej ją do Ciebie przybliżyć.
Niewątpliwie taką osobą, która to robi jest Wojciech Dziechtiar. Polecam Ci publikację dostępną za darmo w internecie pod tytułem:
13 Największych Kłamstw i Zagrożeń Network Marketingu
Niewątpliwie taką osobą, która to robi jest Wojciech Dziechtiar. Polecam Ci publikację dostępną za darmo w internecie pod tytułem:
13 Największych Kłamstw i Zagrożeń Network Marketingu
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Kup Pan cegłę..! Spieprzaj dziadu!!!
Mam do Ciebie bardzo ważne pytanie...
Właśnie trafiłeś na wspaniale brzmiącą ofertę współpracy. Wszystko wygląda cudownie. Jest wspaniały (bo zawsze jest wspaniały!) produkt. Jest cudowna strona internetowa - możesz mieć taką samą! Mało tego możesz mieć własny sklep internetowy - jeżeli będziesz kupował te wspaniałe produkty w odpowiedniej ilości. Jest zapewnienie, że będziesz szkolony, aż do bólu ze wszystkich technik marketingowych jakie tylko zna świat i znają wprowadzający Cię w ten biznes.Poznasz wspaniałych ludzi, którzy we wszystkim Ci pomogą, itd, itp.
Właśnie trafiłeś na wspaniale brzmiącą ofertę współpracy. Wszystko wygląda cudownie. Jest wspaniały (bo zawsze jest wspaniały!) produkt. Jest cudowna strona internetowa - możesz mieć taką samą! Mało tego możesz mieć własny sklep internetowy - jeżeli będziesz kupował te wspaniałe produkty w odpowiedniej ilości. Jest zapewnienie, że będziesz szkolony, aż do bólu ze wszystkich technik marketingowych jakie tylko zna świat i znają wprowadzający Cię w ten biznes.Poznasz wspaniałych ludzi, którzy we wszystkim Ci pomogą, itd, itp.
sobota, 22 stycznia 2011
Kiedyś byłem dyrektorem, czyli wieśniackie auta
W żadnym wypadku nie mam zamiaru obrażać takim określeniem mieszkańców jakiegokolwiek miejsca w naszym pięknym kraju!
Raczej określenie "wieśniacki" odnosi się do stylu bycia, a zapewniam, że z takim stylem bycia spotkałem się w bardzo wielu polskich wielkich miastach i miałem do czynienia z osobami wysoko postawionymi, które praktycznie w 100% reprezentowały taki styl bycia.
Raczej określenie "wieśniacki" odnosi się do stylu bycia, a zapewniam, że z takim stylem bycia spotkałem się w bardzo wielu polskich wielkich miastach i miałem do czynienia z osobami wysoko postawionymi, które praktycznie w 100% reprezentowały taki styl bycia.
czwartek, 20 stycznia 2011
Czynnik ludzki w PIRAMIDZIE
MLM = PIRAMIDA?
Ależ oczywiście że tak!!!
Ależ skąd?! To oczszerstwo!!!
Piramida więc, czy nie? To jest znacznie bardziej fundamentalne pytanie niż się wydaje...
Ale uważam, że źle, zupełnie niewłaściwie sformułowane!
Ależ oczywiście że tak!!!
Ależ skąd?! To oczszerstwo!!!
Piramida więc, czy nie? To jest znacznie bardziej fundamentalne pytanie niż się wydaje...
Ale uważam, że źle, zupełnie niewłaściwie sformułowane!
środa, 19 stycznia 2011
To nie tak, czyli jak stracić najbliższych
Nie jestem dinozaurem mlm-u. Nie osiągnąłem wielkich szczytów. I choć poznałem go przed wielu laty to tak naprawdę zakochałem się w nim dopiero kilkanaście miesięcy temu. I nie ma odwrotu...
Szukałem długo swojej drogi w tym biznesie. Spotykałem bardzo różnych sponsorów. Postanowiłem nawet zbudować własną firmę. Niestety nie udawało się dotąd, nie wychodziło, brakowało motywacji, brakowało właściwego sponsora.
Szukałem długo swojej drogi w tym biznesie. Spotykałem bardzo różnych sponsorów. Postanowiłem nawet zbudować własną firmę. Niestety nie udawało się dotąd, nie wychodziło, brakowało motywacji, brakowało właściwego sponsora.
niedziela, 16 stycznia 2011
MLM? Z czym to się je?
Bardzo wiele się ostatnio o tym zjawisku mówi. Każdy mniej lub bardziej zaciekły poszukiwacz znajdzie w internecie za pomocą dowolnej wyszukiwarki przeróżnego rodzaju definicje marketingu wielopoziomowego.
Nie chciałbym pisać nowej, a bardziej zależy mi na tym, aby powiedzieć, czym mlm jest właśnie dla mnie.
Jest to na pewno moja filozofia życia. Jest to sposób bycia na co dzień w świecie realnym i tym wirtualnym.
Poszukując drogi dla siebie w tym biznesie wypracowałem następujące zasady:
- w życiu realnym nie ma dla mnie większych zmian. Jestem tym, kim zawsze byłem, tyle tylko, że ciągle się do siebie uśmiecham i znajduję coraz więcej powodów do stwierdzenia, ze jestem szczęśłiwy,
- natomiast gruntownej przebudowie uległa wirtualna sfera mojego życia.
Próbowałem powalczyć trochę z mlm w tzw. realu i tu natknąłem się na wielkie niezrozumienie i porażki. Jak pisałem już wcześniej jestem w tego rodzaju sprzedaży wielce zadurzony, więc nie przejmowałem się niepowodzeniami i dalej dążyłem do rozwinięcia skrzydeł. Postanowiłem zbudować własną firmę opartą na idei "legalnej piramidy". Jednak po paru miesiącach prób doszedłem do wniosku, że nie dysponuję odpowiednimi siłami, ani zasobami ludzkimi, aby osiągnąć sukces.
W międzyczasie mocno pracowałem nad sobą i szukałem kolejnych rozwiązań, które pozwolą mi w końcu zacząć własny biznes, pod warunkiem, że będzie się on znajdował w obszarze marketingu wielopoziomowego.
Zrozumiałem przy okazji, że nie można sprzedawać za wszelką cenę. Wysłuchałem i przeczytałem bardzo wiele publikacji. Zresztą robię to do dzisiaj i będę dopóki... żyję. Świat ciągle się zmienia, więc nie ma wyjścia. I nie dlatego, że trzeba za wszelką cenę podążać za tym, co robią inni, ale również (tak uważam) należy mieć swoje zdanie na tematy, których robić nie należy i mówić głośno dlaczego.
Ale wracam do sfery życia wirtualnego...
Jak tu prowadzić biznes nie kalając bliskich, rodziny, przyjaciół?
Po tych wszystkich doświadczeniach wniosek nasuwał się prosty: "użyj internetu durniu"!!!
Ogromną zaletą całego rozwiązania jest to, że zamieszczam tu informacje o tym co robię, co mnie fascynuje, zachwyca, zajmuje, czym jestem obsesyjnie zachwycony i nie namawiam bezpośrednio nikogo do tego, żeby wchodził w ten biznes, bo jest taki wspaniały.
Dzięki temu, że sam przechodziłem kolejne fazy przeobrażenia muszę dać czas każdemu, kto to przeczyta, na przejście tej samej drogi. Oczywiście jednym zajmie to kilka dni, innym kilka tygodni. Jeszcze inni będą dojrzewać wiele miesięcy. Będzie wielu takich, którzy nie podejmą rzuconej rękawicy i nie będzie ich interesowała ta tematyka. Ale przecież to cudowne, że jesteśmy tak różni i tak wiele różnych rzeczy możemy w życiu wykonywać!!!
Ja wiem, że moim powołaniem jest mlm i nic tego nie jest w stanie zmienić, ani o jotę. Mało tego uważam ten rodzaj biznesu za najbardziej etyczny. Dlaczego? Dlatego, że każdy tu może zajmować stanowisko prezesa, dyrektora, kierownika... Zresztą jakie tylko sobie zechce zajmować. Jak zechce je nazwać i określić, tak właśnie będzie.
KAŻDY W MOJEJ FIRMIE MOŻE BYĆ DYREKTOREM.
Takie podejście do sprawy powoduje, że nie zajmujemy się wyścigiem szczurów o stanowisko, awans, nawet o utrzymanie etatu. My zajmujemy się jedynie rozwojem siebie samych i pomocą w rozwoju innym, którzy tak jak my zauważyli, że nie ma wyścigu, a liczy się współpraca. Współpraca to klucz do sukcesu wszystkich uczestników tego biznesu.
Uzyskujemy w ten sposób nieznany w innych warunkach stan wolności. I tu rodzi się dla niektórych problem... Jeżeli wolny jestem, to mogę robić co chcę, więc np. nie robię nic (PRZECIEŻ JESTEM WOLNY!!!). To niebezpieczeństwo stanu wolności dotknęło wielu zdolnych i dysponujących wieloma talentami osobników.
Reasumując.
Mlm to filozofia życia. To filozofia życia dla każdego, kto wpadnie w jego ramiona, kto zrozumie, że jest to dla niego droga życia. Mlm to odkrywanie siebie i innych. Nawiązywanie nowych znajomości, rozwijanie ich i ciągłe przebudowywanie relacji z innymi. W końcu - a może właśnie przede wszystkim - rozwijanie siebie!
Ten samorozwój jest nawet nie tyle konieczny, co przy nawet minimalnym zaangażowaniu staje się codziennością, niejako wymuszoną kontaktami z innymi uczestnikami procesu nazywanego marketingiem wielopoziomowym. Nie wiesz czegoś, nie rozumiesz? Znajdziesz szybko chętnych do pomocy. Znajdziesz chętneych do podzielenia się nie tylko wiedzą, ale i konkretnymi rozwiązaniami, które już u nich działają.
Potrzeba tylko jednego - szczerych chęci.
P.s.
Rozpocząłem temat, o którym nie da się powiedzieć krótko, więc popiszę o nim w kolejnych postach:)
Nie chciałbym pisać nowej, a bardziej zależy mi na tym, aby powiedzieć, czym mlm jest właśnie dla mnie.
Jest to na pewno moja filozofia życia. Jest to sposób bycia na co dzień w świecie realnym i tym wirtualnym.
Poszukując drogi dla siebie w tym biznesie wypracowałem następujące zasady:
- w życiu realnym nie ma dla mnie większych zmian. Jestem tym, kim zawsze byłem, tyle tylko, że ciągle się do siebie uśmiecham i znajduję coraz więcej powodów do stwierdzenia, ze jestem szczęśłiwy,
- natomiast gruntownej przebudowie uległa wirtualna sfera mojego życia.
Próbowałem powalczyć trochę z mlm w tzw. realu i tu natknąłem się na wielkie niezrozumienie i porażki. Jak pisałem już wcześniej jestem w tego rodzaju sprzedaży wielce zadurzony, więc nie przejmowałem się niepowodzeniami i dalej dążyłem do rozwinięcia skrzydeł. Postanowiłem zbudować własną firmę opartą na idei "legalnej piramidy". Jednak po paru miesiącach prób doszedłem do wniosku, że nie dysponuję odpowiednimi siłami, ani zasobami ludzkimi, aby osiągnąć sukces.
W międzyczasie mocno pracowałem nad sobą i szukałem kolejnych rozwiązań, które pozwolą mi w końcu zacząć własny biznes, pod warunkiem, że będzie się on znajdował w obszarze marketingu wielopoziomowego.
Zrozumiałem przy okazji, że nie można sprzedawać za wszelką cenę. Wysłuchałem i przeczytałem bardzo wiele publikacji. Zresztą robię to do dzisiaj i będę dopóki... żyję. Świat ciągle się zmienia, więc nie ma wyjścia. I nie dlatego, że trzeba za wszelką cenę podążać za tym, co robią inni, ale również (tak uważam) należy mieć swoje zdanie na tematy, których robić nie należy i mówić głośno dlaczego.
Ale wracam do sfery życia wirtualnego...
Jak tu prowadzić biznes nie kalając bliskich, rodziny, przyjaciół?
Po tych wszystkich doświadczeniach wniosek nasuwał się prosty: "użyj internetu durniu"!!!
Ogromną zaletą całego rozwiązania jest to, że zamieszczam tu informacje o tym co robię, co mnie fascynuje, zachwyca, zajmuje, czym jestem obsesyjnie zachwycony i nie namawiam bezpośrednio nikogo do tego, żeby wchodził w ten biznes, bo jest taki wspaniały.
Dzięki temu, że sam przechodziłem kolejne fazy przeobrażenia muszę dać czas każdemu, kto to przeczyta, na przejście tej samej drogi. Oczywiście jednym zajmie to kilka dni, innym kilka tygodni. Jeszcze inni będą dojrzewać wiele miesięcy. Będzie wielu takich, którzy nie podejmą rzuconej rękawicy i nie będzie ich interesowała ta tematyka. Ale przecież to cudowne, że jesteśmy tak różni i tak wiele różnych rzeczy możemy w życiu wykonywać!!!
Ja wiem, że moim powołaniem jest mlm i nic tego nie jest w stanie zmienić, ani o jotę. Mało tego uważam ten rodzaj biznesu za najbardziej etyczny. Dlaczego? Dlatego, że każdy tu może zajmować stanowisko prezesa, dyrektora, kierownika... Zresztą jakie tylko sobie zechce zajmować. Jak zechce je nazwać i określić, tak właśnie będzie.
KAŻDY W MOJEJ FIRMIE MOŻE BYĆ DYREKTOREM.
Takie podejście do sprawy powoduje, że nie zajmujemy się wyścigiem szczurów o stanowisko, awans, nawet o utrzymanie etatu. My zajmujemy się jedynie rozwojem siebie samych i pomocą w rozwoju innym, którzy tak jak my zauważyli, że nie ma wyścigu, a liczy się współpraca. Współpraca to klucz do sukcesu wszystkich uczestników tego biznesu.
Uzyskujemy w ten sposób nieznany w innych warunkach stan wolności. I tu rodzi się dla niektórych problem... Jeżeli wolny jestem, to mogę robić co chcę, więc np. nie robię nic (PRZECIEŻ JESTEM WOLNY!!!). To niebezpieczeństwo stanu wolności dotknęło wielu zdolnych i dysponujących wieloma talentami osobników.
Reasumując.
Mlm to filozofia życia. To filozofia życia dla każdego, kto wpadnie w jego ramiona, kto zrozumie, że jest to dla niego droga życia. Mlm to odkrywanie siebie i innych. Nawiązywanie nowych znajomości, rozwijanie ich i ciągłe przebudowywanie relacji z innymi. W końcu - a może właśnie przede wszystkim - rozwijanie siebie!
Ten samorozwój jest nawet nie tyle konieczny, co przy nawet minimalnym zaangażowaniu staje się codziennością, niejako wymuszoną kontaktami z innymi uczestnikami procesu nazywanego marketingiem wielopoziomowym. Nie wiesz czegoś, nie rozumiesz? Znajdziesz szybko chętnych do pomocy. Znajdziesz chętneych do podzielenia się nie tylko wiedzą, ale i konkretnymi rozwiązaniami, które już u nich działają.
Potrzeba tylko jednego - szczerych chęci.
P.s.
Rozpocząłem temat, o którym nie da się powiedzieć krótko, więc popiszę o nim w kolejnych postach:)
czwartek, 13 stycznia 2011
Doznałem szoku, czyli pierszy wpis
Dzisiaj w nocy doznałem olśnienia....
Nie mogłem spać. Nie mogłem nawet spokojnie leżeć obok mojej fantastycznej żony...
Nie, nie, nie! Nic z tych rzeczy. Musiałem walczyć z bezsennością i napływającymi szaleńczo myślami do mojej głowy zupełnie sam...
A myśli było całe mnóstwo i nie byłem w stanie ich opanować, bo napływały bardzo szeroką strugą. Nie strugą, całą rzeką!
Od razu wiedziałem, że wszystkie te myśli muszą pojawić się w sieci. Muszą zostać komuś pokazane. Komuś?... Nie! Całemu światu!
Ponieważ najlepszym pomysłem wydało mi się uruchomienie bloga, to nie zastanawiając się dłużej za bardzo założyłem bloga jeszcze dzisiaj.
Oczywiście wcześniej spisałem te wszystkie piętrzące się myśli, żeby niczego nie uronić...
Żeby powstał blog, trzeba mu nadać jakąś nazwę...
Nazwa nasunęła się w sposób oczywisty. Oczywisty, ale na razie tylko dla mnie! Była złożona z dwóch słów etyka i mlm (multilevelmarketing). Zbitka słów, która nikomu do tej pory nie przyszła do głowy?!
Trochę się bałem, że ta nazwa nie będzie już dostępna, ale szczerze mówiąc tylko trochę.
I nie zawiodłem się, a powinienem właśnie powiedzieć: DOZNAŁEM SZOKU, że do tej pory NIKT nie zestawił tego w jedną całość!!! Przynajmniej w blogach Google, ani w wolnych domenach internetowych (.pl)
Ja postanowiłem nie tylko pobawić się w zestawienia, ale zrobić z tego filozofię swojego życia.
Ale o tym w następnych odsłonach...
Nie mogłem spać. Nie mogłem nawet spokojnie leżeć obok mojej fantastycznej żony...
Nie, nie, nie! Nic z tych rzeczy. Musiałem walczyć z bezsennością i napływającymi szaleńczo myślami do mojej głowy zupełnie sam...
A myśli było całe mnóstwo i nie byłem w stanie ich opanować, bo napływały bardzo szeroką strugą. Nie strugą, całą rzeką!
Od razu wiedziałem, że wszystkie te myśli muszą pojawić się w sieci. Muszą zostać komuś pokazane. Komuś?... Nie! Całemu światu!
Ponieważ najlepszym pomysłem wydało mi się uruchomienie bloga, to nie zastanawiając się dłużej za bardzo założyłem bloga jeszcze dzisiaj.
Oczywiście wcześniej spisałem te wszystkie piętrzące się myśli, żeby niczego nie uronić...
Żeby powstał blog, trzeba mu nadać jakąś nazwę...
Nazwa nasunęła się w sposób oczywisty. Oczywisty, ale na razie tylko dla mnie! Była złożona z dwóch słów etyka i mlm (multilevelmarketing). Zbitka słów, która nikomu do tej pory nie przyszła do głowy?!
Trochę się bałem, że ta nazwa nie będzie już dostępna, ale szczerze mówiąc tylko trochę.
I nie zawiodłem się, a powinienem właśnie powiedzieć: DOZNAŁEM SZOKU, że do tej pory NIKT nie zestawił tego w jedną całość!!! Przynajmniej w blogach Google, ani w wolnych domenach internetowych (.pl)
Ja postanowiłem nie tylko pobawić się w zestawienia, ale zrobić z tego filozofię swojego życia.
Ale o tym w następnych odsłonach...
Subskrybuj:
Posty (Atom)